Popisywałyśmy się wczoraj w przedszkolu.
A właściwie w przedszkolu i żłobku.
Najpierw przyszły przedszkolaki, hałasując, popychając się i komentując. Wszak już nas znają.
"Żłobczaki" przydreptały cichutko, lękliwie, mówiąc posłusznie "dzień dobry", tak jak Pani im kazała. Oczy miały szeroko otwarte.
Jednak jeszcze zanim przyszły, w chwili przedostatniej okazało się, że jest jeden Wielki Nieobecny.
Smok, zwany Kwiatożerem, nie stawił się.
Ktoś go przeoczył, pominął, zostawił.
Jak tu zagrać smoka bez Smoka?
Ale! Nasze drugie imię to Kreatywność. Trzecie - Improwizacja.
W chwili ostatniej autystyczny Tygryskot zgodził się zagrać Kwiatożera.
Tygryskota zagrała tygrysia maska karnawałowa.
W chwili kolejnej, następnej po następnej, rezolutny Przedszkolak wdał się w dyskusję z Lalką Czerwoną na temat koloru czerwonej kapusty.
- Kapusta jest zielona!- oświadczył.
- Czerwona kapusta jest czerwona! - protestowała Lalka głosem seniorki Basi.
- Kapusta jest zielona! - upierał się Przedszkolak, a reszta widowni wsparła go solidarnie.
Lalka się poddała. Wykreśliła czerwoną kapustę ze swojego czerwonego jadłospisu.
Pełna zgoda.
Dałyśmy radę. Znowu.
Zadowolony Żłobczak zadeklarował, że będzie spał z pomponikiem, którego dostał od Czarowniczki. Jak miło.
No, to pa, pa!
Do następnego!